Antoni Cierplikowski - król fryzjerów, fryzjer królów
Czesał królowe, prezydentowe i słynne aktorki. Pisano
o nim, że stworzył kobietę współczesną.
Urodzonemu w Sieradzu w 1884 roku Antoniemu
Cierplikowskiemu nie wróżono wielkiej kariery, być może dlatego, że pochodził z
domu o tradycjach chłopskich. Jedynie matka przewidziała mu fryzjerską
przyszłość: "Antek nie będzie chłopem. To artysta" - mówiła. On sam
też od młodości chwalił się, że będzie żył w świetle jupiterów. Bardzo
wcześnie, bo już w wieku 14 lat, zainteresował się fryzjerstwem. Pierwszą
modelką została siostra Antoniego. Pewnego dnia, gdy biegała przed domem
zwrócił uwagę na jej lśniące włosy. Uczesał ją, ale chciał, by fryzura się
trzymała, zastosował więc miód. Siostra była zachwycona efektem pracy dopóki do
fryzury nie zaczęły zlatywać się pszczoły.
Już wówczas matka Antka dostrzegła w nim drzemiący
talent, bo wysłała go na naukę fachu do… felczera, który przy okazji rwania
zębów zajmował się też strzyżeniem ludzi. Po zakończeniu praktyki młody
Cierplikowski pojechał na dalszą naukę do wuja Pawła Lewandowskiego, który w
Łodzi miał zakład fryzjerski. Gdy Antek odwiedzał z wujem niektóre klientki w
ich pięknych i bogatych domach, pisał potem w listach do swojej matki: "Te
piękne domy są urządzone bez gustu, zbytnio zatłoczone, należałoby wyrzucić połowę
mebli i każdy obraz powiesić na właściwym miejscu". Widać wyraźnie, że już
jako podlotek miał wyczucie estetyki i smaku.
Nadszedł dzień, w którym wuj Paweł wypił na tyle dużo,
że nie mógł uczesać pani Ginsberg, żony bogatego fabrykanta. Antek został wtedy
wysłany na zastępstwo. Podobno po zakończonym czesaniu pani Ginsberg była
zachwycona. Widocznie pochwały Antoni usłyszał jeszcze nie raz, bo zaczął na
poważnie marzyć o zagranicznej karierze. Ba, kupił nawet książki do nauki
francuskiego.
Paryż
W 1901 roku, w wieku zaledwie 17 lat znalazł się w
Paryżu z kilkoma frankami w kieszeni. Po krótkim czasie udało się mu zaczepić w
zakładzie peruk znajdującym się w piwnicy pod salonem fryzjerskim, gdzie
zarabiał marne grosze. Być może Cierplikowski siedziałby w perukarni przez
długie lata, gdyby fryzjerzy z góry nie poprosili go o pomoc przy czesaniu
klientek… Efekt pracy Polaka był oszałamiający. Od tego momentu o Antonim, a w
zasadzie o Antoine, jak go nazywano, zaczęły szeptać paryżanki. Przełomowym
punktem w karierze było uczesanie pani Lily de Moure, kochanki księcia de
Ligne. Otóż pani de Moure, która wybierała się na wytworne przyjęcie, zgubiła
swój kapelusz. Poprosiła więc Antoine'a o stosowną do sytuacji fryzurę.
Cierplikowski powiedział do niej: "Po co kapelusz, ma pani piękne
włosy", po czym wyrzeźbił na jej głowie pełną splotów, finezyjną fryzurę,
którą owa dama wywołała u mężczyzn zauroczenie, a u kobiet zazdrość. Nie trzeba
było długo czekać by u Antoine'a pojawiła się kolejka klientek.
Antoni Cierplikowski zupełnie przez przypadek
wylansował nowe uczesanie. Pewnego dnia do salonu fryzjera z Polski przyszła
Eve Lavalliere, aktorka w średnim wieku, która miała zagrać podlotka w sztuce
teatralnej. Poprosiła Antoine'a, aby znalazł dla niej odmładzającą fryzurę.
Cierplikowski ostrzygł aktorkę na krótko: krótkie włosy do ucha, lekkie fale.
"Chłopczyca" – jak mówiono później o fryzurze - odjęła Evie
kilkanaście lat. Uczesanie stało się szalenie modne w latach 20. i 30. XX
wieku. Warto zauważyć, że podobny styl lansowała w tym czasie również Coco
Chanel, która wprowadziła w kobiecy strój krótkie i proste linie.
Przez dziesiątki lat swojej zawodowej aktywności
Cierplikowski upowszechnił nie tylko krótką fryzurę, ale co ważne, zwyczaj
częstszego mycia włosów. Jak w wielu innych przypadkach związanych z jego osobą
i tutaj pojawia się ciekawa anegdota. "Czy mogę umyć pani głowę?" -
zapytał Cierplikowski hrabinę de La
Farge. "Zwariował pan? Nigdy, słyszy pan, nigdy nie myto
mi głowy. Nie znoszę tego" - odparła hrabina. Tym razem Antoine nie chciał
dotykać tłustych włosów, ale po kilku dniach hrabina wróciła do niego i poddała
się myciu. Cierplikowski wspominał po latach: "Higiena, której przestrzega
dziś każda kobieta myjąc głowę raz na osiem czy dziewięć dni, była wówczas
zupełnie nieznana wielu paniom z wyższych sfer".
Czesał królowe, prezydentowe i słynne aktorki. Pisano
o nim, że stworzył kobietę współczesną.
Pierwszy salon
W 1909 roku, w wieku 25 lat założył pierwszy salon
fryzjerski na ulicy rue Cambron w samym centrum Paryża. Wnętrze pomógł mu
urządzić Xawery Dunikowski, z którym się przyjaźnił. Na ścianach Cierplikowski
zawiesił obrazy Picassa i Modiglianiego. W krótkim czasie jego nożyczki
pokochały królowe, arystokratki i gwiazdy kina: Sarah Bernhardt, Josephine
Baker, Simone Signoret i Marlena Dietrich. "Salon jego uchodzi za
najbardziej międzynarodowy zakład w całym Paryżu. Tu zapadają wyroki w sprawie
nowych fryzur kobiecych, które obowiązują później na całym świecie" -
pisał Express Łódzki w 1931 roku. Do Cierplikowskiego przychodzili możni i
sławni tego świata, bo czuli, że nie jest jedynie zwykłym fryzjerem, lecz
również artystą. Było to jak najbardziej zgodne z prawdą. Antoni Cierplikowski
w poszukiwaniu inspiracji i pomysłów sięgał do malarstwa i historii. Studiował
dzieła Goyi i Velazqueza, analizował antyczne rzeźby.
Przez całe swoje życie miał dobrą passę nie tylko we
fryzjerstwie, ale i w projektowaniu. Tworzył peruki, kapelusze i kostiumy dla
teatrów i rewii. Zaprojektował kolekcję kreacji dla Cecile Sorel do rewii
"Vive Paris" i słynną fryzurę z "pierścionkami" dla
Josephine Baker, w której wystąpiła na okładce "Vogue". Interes
Cierplikowskiego rozwijał się na tyle dobrze, że mógł pozwolić sobie na
założenie więcej niż jednego salonu fryzjerskiego. Zakłady z szyldem
"Antoine" pojawiły się w Wielkiej Brytanii, Szwecji, Japonii,
Kanadzie, Londynie, Polsce i w całych Stanach Zjednoczonych. W sumie było ich
około setki.
Cierplikowski był na tyle pomysłowy, że wziął się
również za produkcję kosmetyków. Komponował lakiery do włosów i farby o
fantazyjnych kolorach: fioletowym, turkusowym i czerwonym. Zaczął również
wydawać magazyn o fryzurach i modzie: Antoine-Document.
W latach 30. wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie
czesał gwiazdy kina: Gretę Garbo, Polę Negri i Betty Davies, a także robił
modele fryzur i charakteryzacji dla dużych wytwórni filmowych. Po wojnie wrócił
do Paryża, gdzie kontynuował swój fach, czesząc takie gwiazdy jak Edith Piaf i
Brigitte Bardot.
Miał fortunę: domy i prywatne jachty, ale pieniędzmi
zarządzała jego żona Maria Berthe, z którą przeżył 50 szczęśliwych lat i którą
nazywał swoim ministrem finansów. Sam wydawał pieniądze na dzieła sztuki,
sponsorował artystów i fundował stypendia dla młodych fryzjerów z Polski.
Ekscentryczna osobowość
O ekstrawagancjach Cierplikowskiego do dziś krążą legendy. Jeszcze w czasach
łódzkich, zdarzyło mu się wykupić z kwiaciarni wszystkie białe róże i rozdać je
kobietom na ulicy. Sam też był kolorowy niczym kwiat. Nosił czerwone, błękitne
i różowe ubrania o finezyjnym kroju. Włosy farbował na błękitny kolor. Lubił
buty na obcasach.
Sypiał w szklanej trumnie, przykryty czarną materią. Tłumaczył, że
"szkło izoluje przed szkodliwym promieniowaniem i pozwala mu się
zrelaksować po ciężkiej pracy".
Lubił zwracać na siebie uwagę spacerując po lasku bulońskim z pofarbowanym
na niebiesko chartem u boku. Tłumaczył później, że testował na nim nową
płukankę do włosów.
W latach 20. przyleciał własną awionetką do Polski. Nad swym rodzinnym
miastem Sieradzem zrzucał kwiaty. W 1927 roku zbudował nieopodal wieży Eiffla
swój szklany, przestrzenny dom ze szklanymi schodami i meblami. "Ostatnie
przyjęcie sezonu było szczególnie ekscytujące. Cały Paryż chciał tam być.
Antoine, znany kreator fryzjerskiej mody kobiecej, otworzył drzwi swojego
szklanego domu. Ta
nowoczesna idea może służyć za
przykład tego, co powinna sztuka naszych czasów" - pisała paryska prasa.
Był tak barwną postacią, że stał się w końcu bohaterem komedii "Damski
fryzjer" wystawianej w Theatre de Paris.
Przyjaźń z wielkimi tego świata
Nasz rodak znał się z ludźmi z pierwszych stron gazet i wielkimi artystami.
Jean Cocteau, poeta i dramaturg, powiedział o nim: "Antoine jest poetą i
ten zapewne dar pozwolił mu ze sztuki fryzjerskiej uczynić sztukę prawdziwą".
Z Dunikowskim, którego poznał w Paryżu w 1910 roku, przyjaźnił się do końca
życia. Panowie gościli się nawzajem. Cierplikowski urządził artyście atelier.
Zainspirowany nim zaczął nawet rzeźbić.
W latach 60. XX wieku Antoni Cierplikowski podarował Muzeum Narodowemu w
Warszawie rzeźby i obrazy Xawerego Dunikowskiego, a poza tym dzieła Olgi
Boznańskiej, Keesa van Dongena oraz oryginalne projekty i fotografie fryzur,
stroje i biżuterię według swojego pomysłu.
W Paryżu miał życie o jakim marzył, ale przed śmiercią wrócił do Sieradza i
zamieszkał w małym drewnianym domku. Zmarł w lipcu 1976 roku, w wieku 92 lat.
Został pochowany w stroju mnicha na cmentarzu w Sieradzu. W 1992 roku odcięto i
ekshumowano jego prawą dłoń i zawieziono do Paryża - podobno wolą mistrza było
spocząć po śmierci we Francji.
http://ciekawe.onet.pl/nieprzecietni/antoni-cierplikowski-krol-fryzjerow-fryzjer-krolow,1,5524665,artykul.html